Strony

wtorek, 23 czerwca 2015

Z wizytą w zoo



Dusiek, zapewne jak każde dziecko, uwielbia zwierzęta. Niejednokrotnie na podłodze „budowaliśmy zoo”, z drewnianych klocków powstawały klatki/ogrodzenia dla domowej kolekcji zwierzaków, młody wcielał się w rolę opiekuna, karmił, poił, na swój sposób aranżował otoczenie, w plastikowych pojemnikach tworzył baseny dla krokodyli czy hipopotamów.
W zeszłym roku po raz pierwszy wybraliśmy się do łódzkiego zoo. Młody oszalał na punkcie małpek sajmiri wiewiórczych (śmiejemy się, że energia i żywiołowość ta sama!), stał przy nich z nosem przyklejonym do szyby radośnie podskakując i prowadząc jednostronny dialog. Z trudem nakłoniliśmy go do obejrzenia pozostałych zwierząt. W każdym razie dobrze, że chociaż małpki urzekły młodego, bo generalnie łódzkie zoo nie zachwyca.
W minioną sobotę odwiedziliśmy Zoo Safari w Borysewie i to spotkanie ze światem zwierząt było wyjątkowo udane, z pewnością będziemy tam wracać. Tuż przed wejściem do zoo „przywitały” nas olbrzymie, kolorowe papugi. Po ogrodzie można przejechać się kolorową ciuchcią z przewodnikiem, który opowiada ciekawostki o poszczególnych gatunkach zwierząt. My jednak zdecydowaliśmy się na spacer i wybieganie naszego Żywczyka :) Cała przestrzeń czyściutka, zadbana, co jakiś czas drewniane domki z ławkami (w jednym z nich skryliśmy się przed przelotnym deszczem, zjedliśmy, poobserwowaliśmy walkę byków i ruszyliśmy dalej). Zwierzęta dosłownie na wyciągnięcie ręki, ufnie podchodzą do siatek, wręcz pozują do zdjęć. Te bardziej niebezpieczne są odgrodzone od zwiedzających dodatkową siatką. O wyznaczonych godzinach można podziwiać karmienie foki, surykatek, lwów, tygrysów, mandryli, tapira i innych dzikich zwierząt. Białe lwy i tygrysy bengalskie są wizytówką borysewskiego zoo, obcowanie z nimi przez szybę robi duże wrażenie. Lwy, jak przystało na przedstawicieli gatunku, głównie majestatycznie leżały i odpoczywały (ponoć w naturalnym środowisku aż 20 h na dobę spędzają na odpoczynku). Uaktywniały się wówczas, gdy usłyszały nadjeżdżające Melexy z obsługą, w nadziei pewnie, że dostaną jedzenie. Tygrysy były zdecydowanie bardziej aktywne, młody biegał za jednym z nich wzdłuż wybiegu i chyba ten potężny kocur najbardziej utkwił mu w pamięci. 


Co prawda w borysewskim zoo brakuje jeszcze wielu zwierzaków takich jak słoń, małpy człekokształtne, niedźwiedzie, ale też widać, jak prężnie się rozwija, zagospodarowywane są nowe obszary, powstają nowe pawilony i wybiegi, także pewnie tylko kwestią czasu jest, kiedy zamieszkają tam kolejne egzotyczne gatunki.  
Młody przeżywa wizytę w zoo, kazał wytłumaczyć sobie, co oznacza słowo safari występujące w oficjalnej nazwie ogrodu i teraz sam dumnie wszystkich uświadamia, ogląda pamiątkowe zdjęcia i filmiki. Wchodzimy też na stronę ogrodu, by z kamery on line podglądać lwiątka i tygryski, które nie tak dawno narodziły się w zoo, a nie mieliśmy okazji zobaczyć ich na żywo. 
Wykorzystując fascynację zwierzętami, bawimy się kartami, które przygotowałam już jakiś czas temu. Odszukujemy wśród nich te zwierzęta, które widzieliśmy, nazywamy te, których nie było. Dobieramy w pary zwierzęta i ich pożywienie, klasyfikujemy na roślinożerne, mięsożerne i wszystkożerne, opowiadamy ciekawostki na ich temat.  

 

3 komentarze:

  1. W Łódzkim ZOO byłam kilkukrotnie ale z Córcią tylko raz... Teraz chciałabym pojechać z nią właśnie do Borysewa :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze polecam! Z tego, co wyczytałam, niedługo mają narodzić się białe lwiątka i żyrafiątko. My na pewno za jakiś czas odwiedzimy to miejsce ponownie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękna wyprawa. My w miniony weekend byliśmy w łódzkim zoo, bo blisko i było bezpłatne wejście. Bardzo nam się podobało, choć Borysew jest na przyszły rok już przewidziany na wycieczkę.
    Mam uprzejmą prośbę, o przesłanie mi mailem kart, których używacie do klasyfikacji. Bardzo by nam się przydały, bo mój synuś też zainteresował się zwierzątkami.
    W wiadomości na Fb podam mail.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń