Na książkę Marii
Terlikowskiej „Chodzi mucha po globusie” czekałam z dużym zaciekawieniem. Po
pierwsze, chciałam nadrobić zaległości z własnego dzieciństwa. Książka po raz
pierwszy wydana została w 1963 roku i aż nieprawdopodobne wydaje mi się, że
nigdy wcześniej się z nią nie zetknęłam. Po drugie, po przeczytaniu notki
wydawniczej byłam wręcz pewna, że przygody tytułowej muchy spodobają się
młodemu. Nie
rozczarowaliśmy się.
Dziecko, podróżując razem z muchą po globusie, poznaje
świat i zdobywa podstawową wiedzę z zakresu geografii. Kapryśna bohaterka szuka
dla siebie idealnego miejsca na Ziemi. Jej wędrówka rozpoczyna się na północnym
biegunie, przemierza lodowate Morze Arktyczne i dociera do skalistych wybrzeży
Norwegii. Postanawia udać się na południe, przekracza Dunaj,
Morze Śródziemne, w końcu dociera do gorącej Afryki, gdzie kieruje się w stronę
równika.
Kontynuując wędrówkę na południe, dociera do krańca kontynentu,
wówczas postanawia sprawdzić, co kryje się za wielką wodą i trafia na Antarktydę.
Śledząc przygody
muchy, dziecko poznaje podstawowe terminy geograficzne (woda-ląd, ocean, morze,
biegun, równik, lodowiec itp.), klimat typowy dla poszczególnych regionów
świata oraz zwierzęta. Nie sposób nie sięgnąć po globus, by podczas lektury
wskazywać na nim opisywane miejsca, zaznaczać szlak wędrówki. My
wykorzystaliśmy również puzzle „Mapa świata”. Na ułożonym obrazku ustawialiśmy
znaczniki – chorągiewki; sprawdzaliśmy, czy w danym regionie świata faktycznie
można spotkać opisywane gatunki zwierząt. Próbowaliśmy również w obrazowy
sposób wyjaśnić, czym jest biegun, półkula, równik. W tym celu wykorzystaliśmy
globus i… jabłko. Dusiek bez trudu zauważył, że oba rekwizyty mają kształt
kuli. Przecięłam jabłko na pół, dzięki czemu łatwo było wskazać półkule. Po
złożeniu jabłka widoczny ślad po przecięciu utworzył nam „równik”.
Zaznaczyliśmy go też na globusie mazakiem suchościeralnym. Z biegunami sytuacja
była o tyle bardziej skomplikowana, że jabłka na swych „szczytach” (w miejscu
szypułki i kielicha) mają wgłębienia, niemniej jednak wskazaliśmy te
charakterystyczne miejsca, po czym odszukaliśmy bieguny na globusie.
Lekturę
książki uzupełniliśmy też oglądaniem realnych zdjęć opisywanych regionów świata
i zwierząt. Nasza prezentacja do pobrania
tutaj
. O tym, że warto wprowadzić
dziecku realne obrazy zdecydowałam wówczas, gdy młody zanosił się śmiechem przy
każdorazowym czytaniu fragmentu z gilem. Cóż, zakodował to bardziej potoczne
znaczenie homonimu, więc musiałam go uświadomić, że gil, to również gatunek
ptaka i zobrazować to autentycznymi zdjęciami.
Wracając do
książki, została ona napisana z humorem, piękną polszczyzną. Autorka bawi się
słowami, opowieść jest rymowana, zatem łatwo wpada w ucho, a co najważniejsze –
daje ogromne możliwości zabawy głosem podczas czytania. Im bardziej z Duśkowym
tatą „pajacujemy” odczytując kolejne kwestie, tym młody ma większą frajdę.
Książeczka jest
pięknie wydana (wyd. Muza). Gruba tekturowa okładka z wypukłymi –
„lakierowanymi” elementami oraz charakterystyczne ilustracje Bohdana Butenki
wewnątrz. W tle znajdują się mapy przedstawiające kolejne miejsca wędrówki
muchy. Całość napisana jest pismem odręcznym (litery pisane i drukowane), a wypowiedzi
bohaterów zamieszczone są w komiksowych chmurkach.
Książeczkę
polecamy wszystkim przedszkolakom, a także uczniom młodszych klas szkoły
podstawowej. Nie tylko bawi, ale i uczy, a taką literaturę lubimy najbardziej.
Z przyjemnością sięgniemy również po „Przygody kropli wody” tej samej autorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz