Strony

niedziela, 12 lipca 2015

Geograficzna przygoda... z muchą



Na książkę Marii Terlikowskiej „Chodzi mucha po globusie” czekałam z dużym zaciekawieniem. Po pierwsze, chciałam nadrobić zaległości z własnego dzieciństwa. Książka po raz pierwszy wydana została w 1963 roku i aż nieprawdopodobne wydaje mi się, że nigdy wcześniej się z nią nie zetknęłam. Po drugie, po przeczytaniu notki wydawniczej byłam wręcz pewna, że przygody tytułowej muchy spodobają się młodemu. Nie rozczarowaliśmy się. 


Dziecko, podróżując razem z muchą po globusie, poznaje świat i zdobywa podstawową wiedzę z zakresu geografii. Kapryśna bohaterka szuka dla siebie idealnego miejsca na Ziemi. Jej wędrówka rozpoczyna się na północnym biegunie, przemierza lodowate Morze Arktyczne i dociera do skalistych wybrzeży Norwegii. Postanawia udać się na południe, przekracza Dunaj, Morze Śródziemne, w końcu dociera do gorącej Afryki, gdzie kieruje się w stronę równika. 




Kontynuując wędrówkę na południe, dociera do krańca kontynentu, wówczas postanawia sprawdzić, co kryje się za wielką wodą i trafia na Antarktydę.

 
Śledząc przygody muchy, dziecko poznaje podstawowe terminy geograficzne (woda-ląd, ocean, morze, biegun, równik, lodowiec itp.), klimat typowy dla poszczególnych regionów świata oraz zwierzęta. Nie sposób nie sięgnąć po globus, by podczas lektury wskazywać na nim opisywane miejsca, zaznaczać szlak wędrówki. My wykorzystaliśmy również puzzle „Mapa świata”. Na ułożonym obrazku ustawialiśmy znaczniki – chorągiewki; sprawdzaliśmy, czy w danym regionie świata faktycznie można spotkać opisywane gatunki zwierząt. Próbowaliśmy również w obrazowy sposób wyjaśnić, czym jest biegun, półkula, równik. W tym celu wykorzystaliśmy globus i… jabłko. Dusiek bez trudu zauważył, że oba rekwizyty mają kształt kuli. Przecięłam jabłko na pół, dzięki czemu łatwo było wskazać półkule. Po złożeniu jabłka widoczny ślad po przecięciu utworzył nam „równik”. Zaznaczyliśmy go też na globusie mazakiem suchościeralnym. Z biegunami sytuacja była o tyle bardziej skomplikowana, że jabłka na swych „szczytach” (w miejscu szypułki i kielicha) mają wgłębienia, niemniej jednak wskazaliśmy te charakterystyczne miejsca, po czym odszukaliśmy bieguny na globusie. 


Lekturę książki uzupełniliśmy też oglądaniem realnych zdjęć opisywanych regionów świata i zwierząt. Nasza prezentacja do pobrania tutaj . O tym, że warto wprowadzić dziecku realne obrazy zdecydowałam wówczas, gdy młody zanosił się śmiechem przy każdorazowym czytaniu fragmentu z gilem. Cóż, zakodował to bardziej potoczne znaczenie homonimu, więc musiałam go uświadomić, że gil, to również gatunek ptaka i zobrazować to autentycznymi zdjęciami.

Wracając do książki, została ona napisana z humorem, piękną polszczyzną. Autorka bawi się słowami, opowieść jest rymowana, zatem łatwo wpada w ucho, a co najważniejsze – daje ogromne możliwości zabawy głosem podczas czytania. Im bardziej z Duśkowym tatą „pajacujemy” odczytując kolejne kwestie, tym młody ma większą frajdę.
Książeczka jest pięknie wydana (wyd. Muza). Gruba tekturowa okładka z wypukłymi – „lakierowanymi” elementami oraz charakterystyczne ilustracje Bohdana Butenki wewnątrz. W tle znajdują się mapy przedstawiające kolejne miejsca wędrówki muchy. Całość napisana jest pismem odręcznym (litery pisane i drukowane), a wypowiedzi bohaterów zamieszczone są w komiksowych chmurkach.
Książeczkę polecamy wszystkim przedszkolakom, a także uczniom młodszych klas szkoły podstawowej. Nie tylko bawi, ale i uczy, a taką literaturę lubimy najbardziej. Z przyjemnością sięgniemy również po „Przygody kropli wody” tej samej autorki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz