Strony

poniedziałek, 26 października 2015

Kosmiczna przygoda



Przyznać muszę, że październikowy temat „Dziecka na warsztat” stanowił dla mnie spore wyzwanie. Jak bowiem wytłumaczyć niespełna czterolatkowi, czym jest astronomia? Dodatkowo wytłumaczyć tak, by zaciekawić, a przy okazji „sprzedać” garść ciekawych informacji w formie zabawy? Okazuje się, że jest to możliwe. Oto jak odkrywaliśmy tajniki przestrzeni kosmicznej.

Jakiś czas temu w moje ręce wpadła książka wyd. Olesiejuk pt. „Kosmos. Naklejkowa zabawa”. Dziś śmiało mogę stwierdzić, że to świetna pozycja do zagajenia tematu wśród najmłodszych. Dziecko, wykorzystując naklejki i wykonując krótkie – fabularyzowane polecenia, samo tworzy przestrzeń kosmiczną. Uzupełnia obraz Układu Słonecznego naklejkami planet, umieszcza na ich orbitach satelity, a w przestrzeni planetoidy, komety i sondy kosmiczne. Dowiaduje się, w jaki sposób prowadzi się badania Kosmosu i zgodnie ze wskazówkami umieszcza w przestrzeni kosmicznej rakiety, wahadłowce, satelity. Wciela się w rolę pracownika Centrum Kosmicznego, czuwając nad startem rakiety. 


Ląduje na Księżycu i wraz z astronautami spaceruje po jego skalistej powierzchni, zbiera próbki, przeprowadza badania, ba! – nawet pozostawia odciski swoich butów. 

Cywilizuje Marsa, zakładając na czerwonej planecie bazę i organizując jej przestrzeń. Na pokładzie stacji kosmicznej doświadcza stanu nieważkości. W końcu zbędna była precyzja przyklejania naklejek, a ich chaotyczne rozmieszczanie na stronie – usprawiedliwione oczywiście omawianym zjawiskiem – sprawiało młodemu nieukrywaną radość. Zwłaszcza, jak wyobraził sobie fruwające bezwładnie kapcie, które przyszłoby mu samodzielnie zmienić np. w przedszkolnej szatni. Finalnie doszedł do słusznego wniosku, że życie w stanie nieważkości byłoby bardzo skomplikowane. 

Wykonaliśmy również makietę Układu Słonecznego. Mam oczywiście świadomość, że proporcje poszczególnych planet i odległości między nimi są zachwiane, mimo to udało nam się zobrazować interesujące nas zagadnienia. Młody mocno zaangażował się w malowanie kul styropianowych, pozwolił mi również na naniesienie poprawek, a następnie z dumą prezentował tacie nasze dzieło. Zarzucony planetami tata upewnił się tylko, czy ograniczymy się jedynie do naszej galaktyki, czy zamierzamy „popłynąć” ;) 


Na orbitach ułożyliśmy nakrętki od butelek z podpisami planet, następnie układaliśmy na nich poszczególne planety, nazywaliśmy je i opisywaliśmy (największa – najmniejsza; skalista – gazowa), demonstrowaliśmy, w jaki sposób planety krążą po orbitach wokół słońca.

Po planetach przyszła pora na gwiazdy. Niestety, pochmurne noce uniemożliwiają nam ich podziwianie na niebie, ale zrobiliśmy sobie domową namiastkę rozgwieżdżonego nieba. Na czarnym brystolu wydziurkowałam najbardziej znane gwiazdozbiory: Mały Wóz, Wielki Wóz, Bliźnieta itp., po czym urządziliśmy sobie rodzinne leżenie na dywanie i zgadywaliśmy, jakie kształty tworzą rozświetlone przez światło lampy otwory. 


Pojawił się też wątek spadających gwiazd i rozmowy na temat naszych marzeń. Nic, tylko czekać na lato, by beztrosko położyć się na trawie i popatrzeć w niebo. 

Następnie Dusiek samodzielnie tworzył i nazywał gwiazdozbiory, łącząc gwiazdy na przygotowanych przeze mnie planszach.


W celu podsumowania astronomicznego warsztatu przygotowałam grę planszową „Kosmiczna podróż”. 


Celem gry jest zdobycie/odkrycie jak największej ilości planet. Można to zrobić na dwa sposoby, stając bezpośrednio na danej planecie po wyrzuceniu odpowiedniej liczby oczek bądź udzielając poprawnych odpowiedzi na pytania dotyczące Kosmosu (żółte i zielone pola uprawniają do wylosowania karty z pytaniem; gdy gracz odpowie poprawnie, zabiera kartę; zdobycie 5 takich kart daje możliwość wykupienia planety; brak poprawnej odpowiedzi skutkuje utratą kolejki). Na każdej zdobytej planecie gracz ustawia symboliczną chorągiewkę, co ułatwia potem podliczenie punktów.

Październikowy warsztat jest dla nas punktem wyjścia do zgłębiania tematu. Młody zadaje coraz bardziej wnikliwe pytania, na które czas zacząć szukać odpowiedzi. Z pewnością inspiracją będą pozostałe blogi biorące udział w „Dziecku na warsztat”, zachęcam do ich lektury.
Dziecko na warsztat

16 komentarzy:

  1. Świetny warsztat :-)) Widzę wszyscy polowali na książeczki z Biedronki :-)) kapitalne są :-) i ile wiedzy można przekazać :-)
    brawo za warsztat :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książeczka świetna, mnóstwo naklejek, ciekawe wprowadzenie do zabawy i faktycznie mnóstwo informacji. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. A mi się nie udało upolować, coś słaby refleks miałam :)

      Usuń
    3. Ja odwiedziłam 6 biedronek by ją dopaść :D

      Usuń
  2. Świetnie ;-) jeden z lepszych wg mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też robiłam warsztat z czterolatkiem, jak widać można :D wspaniale Wam wyszło,brawo

    OdpowiedzUsuń
  4. Super i pomysłowo - szczególnie gra 'Kosmiczna podróż' - podoba mi się ;) widzę , że książka robi kosmiczną furorę :P
    Pozdrawiamy...
    http://pomyslowesmyki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra jest ta Wasza gra. Jesteśmy fanami planszówek, więc pewnie "pożyczymy" pomysł :D
    Pozdrawiam.
    www.zakreconybelfer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna gra i plansze z gwiazdozbiorami też świetny pomysł:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy warsztat! Miło popatrzeć, że nawet te najmłodsze dzieci mogą uczyć się całkiem trudnych rzeczy a jednocześnie fajnie się bawić!

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się Wasz warsztat. Urzekł mnie układ słoneczny ze styropianu. Niech no tylko moja Młoda podrośnie... A naklejkowa książeczka rzeczywiście rozwija kreatywność i kosmiczną wyobraźnię. Też ją mamy. My też początkowo mieliśmy problem z "ugryzieniem" tematu z dwulatką, ale jak widać... z dzieckiem można wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajna gra :) Świetny warsztat.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo, gwiazdozbiory jak u nas widzę :D I świetna gra planszowa, uwielbiam własnoręcznie tworzone gry, człowiek się najszybciej uczy jak sam coś zrobi, albo ma przygotować materiały, żeby nauczyć innych :)

    OdpowiedzUsuń