Uwielbiam
wyszukiwać literackie perełki dla najmłodszych. Na „Julka i
Julkę”, bo taki był pierwotnie polski tytuł cyklu książek o
niesfornych 5-latkach, bezskutecznie polowałam kilka lat. Z wielką
radością przyjęłam zatem informację o wznowieniu serii przez
Wydawnictwo Dwie Siostry. Kontrowersyjna dla wielu czytelników
zmiana tytułu oraz imion głównych bohaterów nie miała dla mnie
większego znaczenia. Zastanawiałam się raczej, czy młody - wraz z
upływem lat i dość dużym oczytaniem - zwyczajnie z tych książek
nie wyrósł. Lektura pierwszego tomu rozwiała wątpliwości i
szybko sięgnęliśmy po następne.
W
każdej części znajduje się kilkadziesiąt krótkich (2-4
stronicowych) historyjek o codziennych przygodach dwójki
mieszkających po sąsiedzku przedszkolaków. Bohaterowie są
ciekawscy, mają szalone – nie zawsze bezpieczne pomysły, bawią
się, rozrabiają, wspólnie odkrywają świat. Bywa też – jak to
w życiu – że nie zawsze się ze sobą zgadzają i czasem dochodzi
między nimi do kłótni. Opisane sytuacje niejednokrotnie ożywiały
moje wspomnienia z dzieciństwa, wydawały się bliskie, znajome,
skłaniały do opowieści o tym, jak „poważny” rodzic również
krnąbrnym dzieckiem był :) Niektóre historie obnażają z kolei
niecne uczynki mojego syna – wówczas chichramy się ze zdwojoną
mocą, bo z dystansu, bez potrzeby rodzicielskiego moralizatorstwa
jakoś łatwiej spojrzeć na wszelkie przewinienia z humorem. Swoją
drogą, pomysły młodego (które z premedytacją i skrupulatnie
spisuję) też byłyby znakomitym materiałem na opasłe tomisko.
Annie M. G. Schmidt ukazuje dziecięcy świat wraz z całym wachlarzem emocji: od radości, szczęścia, dumy, satysfakcji, poprzez empatię, wrażliwość, czułość, tęsknotę, aż po te negatywne, z którymi jednak przychodzi nam się w życiu również zmierzyć, tj. złość, gniew, wściekłość, zazdrość. Wszystkie są doskonale znane przedszkolakom, jednak spojrzenie na nie z czytelniczej perspektywy pozwala je lepiej zrozumieć, oswoić, spojrzeć z humorem na te negatywne, być może wyciągnąć jakąś naukę.
W
książkach nie brakuje zabawnych sytuacji, takich jak m. in.
ucieczka Jasia od fryzjera mimo niedokończonego strzyżenia czy też
zdobywanie przez Janeczkę pierwszych fryzjerskich szlifów na
czuprynie przyjaciela, zamknięcie „niegrzecznego” taty w szopie,
próba nakarmienia rybek dziadka jabłkami, dżemem i czekoladą
(cóż, intencje bohaterowie mieli szlachetne!), zakładanie
zadziornemu koziołkowi skarpetek na rogi.
Na
uwagę zasługuje pomysłowość i kreatywność Jasia i Janeczki,
umiejętność wyczarowania czegoś z niczego. Uświadamiają nam, że
do wspaniałej zabawy nie są potrzebne współczesne elektroniczne
zabijacze czasu, lecz przede wszystkim wyobraźnia.
Książka
ma, według mnie, jeszcze jedną zaletę. Jest idealna dla dzieci
rozpoczynających przygodę z samodzielnym czytaniem. Zdania są
krótkie, treść nieskomplikowana, czcionka duża i przejrzysta,
dzięki czemu łatwo się czyta, co z radością uskuteczniamy.
Wszystkim
przedszkolakom polecamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz