Strony

środa, 4 lipca 2018

„Jaś i Janeczka”, czyli niderlandzka klasyka dziecięca w nowej odsłonie


Uwielbiam wyszukiwać literackie perełki dla najmłodszych. Na „Julka i Julkę”, bo taki był pierwotnie polski tytuł cyklu książek o niesfornych 5-latkach, bezskutecznie polowałam kilka lat. Z wielką radością przyjęłam zatem informację o wznowieniu serii przez Wydawnictwo Dwie Siostry. Kontrowersyjna dla wielu czytelników zmiana tytułu oraz imion głównych bohaterów nie miała dla mnie większego znaczenia. Zastanawiałam się raczej, czy młody - wraz z upływem lat i dość dużym oczytaniem - zwyczajnie z tych książek nie wyrósł. Lektura pierwszego tomu rozwiała wątpliwości i szybko sięgnęliśmy po następne.

W każdej części znajduje się kilkadziesiąt krótkich (2-4 stronicowych) historyjek o codziennych przygodach dwójki mieszkających po sąsiedzku przedszkolaków. Bohaterowie są ciekawscy, mają szalone – nie zawsze bezpieczne pomysły, bawią się, rozrabiają, wspólnie odkrywają świat. Bywa też – jak to w życiu – że nie zawsze się ze sobą zgadzają i czasem dochodzi między nimi do kłótni. Opisane sytuacje niejednokrotnie ożywiały moje wspomnienia z dzieciństwa, wydawały się bliskie, znajome, skłaniały do opowieści o tym, jak „poważny” rodzic również krnąbrnym dzieckiem był :) Niektóre historie obnażają z kolei niecne uczynki mojego syna – wówczas chichramy się ze zdwojoną mocą, bo z dystansu, bez potrzeby rodzicielskiego moralizatorstwa jakoś łatwiej spojrzeć na wszelkie przewinienia z humorem. Swoją drogą, pomysły młodego (które z premedytacją i skrupulatnie spisuję) też byłyby znakomitym materiałem na opasłe tomisko.

Annie M. G. Schmidt ukazuje dziecięcy świat wraz z całym wachlarzem emocji: od radości, szczęścia, dumy, satysfakcji, poprzez empatię, wrażliwość, czułość, tęsknotę, aż po te negatywne, z którymi jednak przychodzi nam się w życiu również zmierzyć, tj. złość, gniew, wściekłość, zazdrość. Wszystkie są doskonale znane przedszkolakom, jednak spojrzenie na nie z czytelniczej perspektywy pozwala je lepiej zrozumieć, oswoić, spojrzeć z humorem na te negatywne, być może wyciągnąć jakąś naukę.

W książkach nie brakuje zabawnych sytuacji, takich jak m. in. ucieczka Jasia od fryzjera mimo niedokończonego strzyżenia czy też zdobywanie przez Janeczkę pierwszych fryzjerskich szlifów na czuprynie przyjaciela, zamknięcie „niegrzecznego” taty w szopie, próba nakarmienia rybek dziadka jabłkami, dżemem i czekoladą (cóż, intencje bohaterowie mieli szlachetne!), zakładanie zadziornemu koziołkowi skarpetek na rogi.



Na uwagę zasługuje pomysłowość i kreatywność Jasia i Janeczki, umiejętność wyczarowania czegoś z niczego. Uświadamiają nam, że do wspaniałej zabawy nie są potrzebne współczesne elektroniczne zabijacze czasu, lecz przede wszystkim wyobraźnia.

Książka ma, według mnie, jeszcze jedną zaletę. Jest idealna dla dzieci rozpoczynających przygodę z samodzielnym czytaniem. Zdania są krótkie, treść nieskomplikowana, czcionka duża i przejrzysta, dzięki czemu łatwo się czyta, co z radością uskuteczniamy.

Wszystkim przedszkolakom polecamy!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz