Uwielbiam
literaturę dziecięcą. Olbrzymią frajdę sprawia mi zarażanie tą miłością mojego
dziecka, a ono – ku mej radości – traktuje książki jak najlepszą zabawkę. Nasze
czytelnicze początki nie były jednak obiecujące. Tekturowe (solidne wydawać by
się mogło!) książeczki z cyklu „Obrazki dla maluchów” itp. raczej nie trafią w
ręce przyszłych pokoleń. Młody dosłownie „pochłonął” je wszystkimi zmysłami! Na
szczęście się „ucywilizował”. Teraz śmieję się w głos, a jednocześnie rozpiera
mnie matczyna duma, kiedy Dusiek sam z siebie sięga po czytaną przez nas
wcześniej książkę i z pełnym zaangażowaniem kartkuje kolejne strony, niemal
dosłownie odtwarzając opowieść i naśladując mój ton głosu.
Tym postem
zaczynamy cykl wpisów polecających książki, które są nam bliskie, które nas
zachwyciły, do których chętnie wracamy. Do takich bez wątpienia należy cała
seria „Ulicy Czereśniowej”. Niezwykle popularne na całym świecie
wielkoformatowe książki obrazkowe autorstwa Rotraut Susanne Berner.
Nie ma w nich
treści (słowa pojawiają się jedynie na afiszach, szyldach, plakatach), fabułę
tworzą zaś niezwykle precyzyjne, rzeczywiste (w odróżnieniu do serii „Mamoko” Mizielińskich)
i bogate w detale ilustracje. To sprawia, że z każdym kolejnym czytaniem
odkrywa się coś nowego. Bez wątpienia dziecko ćwiczy spostrzegawczość,
koncentrację i rozwija wyobraźnię.
Fenomen książki
polega na tym, że można ją „czytać” na wiele sposobów. Możemy, biorąc pod uwagę
konstrukcję serii, odkrywać uroki i bogactwo każdej z pór roku. Dobrym pomysłem
jest prezentowanie dzieciom kolejnych tomów wraz z nastaniem konkretnej pory
roku w rzeczywistości, porównywanie, tropienie oznak wiosny/lata/jesieni/zimy w
otaczającym nas świecie.
Na tylnej okładce
każdego tomu autorka prezentuje wybrane postaci i podaje krótkie, jednozdaniowe
informacje na ich temat. Mogą one stać się punktem wyjścia do śledzenia losów
poszczególnych bohaterów nie tylko w danej części, ale też chronologicznie,
wraz ze zmieniającymi się porami roku.
Każde dziecko bez
wątpienia znajdzie swoje ulubione motywy. Moje chętnie bawi się w detektywa i
poszukuje papugi Poli, która zdezerterowała swojemu właścicielowi z klatki;
podąża tropem lisa czyhającego na gąskę i śmieje się za każdym razem, gdy widzi
go grzebiącego w koszu w poszukiwaniu pożywienia.
Hitem też okazała się niepozorna
sroka - złodziejka, która stała się wręcz bohaterką naszej rodzinnej anegdoty z
Duśkiem w roli głównej. Młody miał nieco ponad 2 lata, jak pewnego razu, pełen
euforii zaczął biegać po mieszkaniu, wykrzykując: „Jestem sroczka złodziejka,
jestem sroczka złodziejka…” Nie muszę mówić, jaka byłam dumna, że dziecko w
swej zabawie nawiązuje do „czytanej” książki. Do czasu, gdy parę godzin później
stwierdziłam brak karty pamięci od aparatu fotograficznego. Okazało się, że w komputerze jest
sam adapter, a po karcie ślad zaginął. Jako że synuś uwielbia tego typu
sprzęty, od razu zwęszyłam, że to jego sprawka, a „sroczka – złodziejka”
nabrała konkretnego znaczenia. Nakłonienie go do wskazania „ukrytego skarbu”
wydawało się misją niemożliwą. Pomogła dopiero niepedagogiczna groźba schowania
wszystkich ulubionych zabawek. Karta została namierzona :)
Dlaczego jeszcze
warto sięgnąć po „Ulicę Czereśniową”? Rodzice mogą w niej odnaleźć szereg
pomysłów na rozmowy z dzieckiem, m.in. o inności i tolerancji (w książce
ukazany jest szeroki przekrój społeczny: osoba na wózku inwalidzkim, Amir z
Indii, osoby starsze), o bezpieczeństwie (epizod z dzieckiem, które zgubiło się
na dworcu kolejowym; niebezpieczna zabawa dziecka na zjeżdżalni, na co samo
wskazało moje dziecko po podobnej akcji w swoim wykonaniu), o świętach i
obyczajach z nimi związanych, przedstawicielach różnych zawodów i specyfice wykonywanej
przez nich pracy (np. policjant, strażak, stomatolog, kominiarz,
przedszkolanka, bibliotekarz, hydraulik, drwal, malarz i.in.), o rycerzach, kosmosie,
prehistorii i dinozaurach, gadach (wystawy organizowane w Centrum Kultury).
Mniejsze dzieci na pewno zainteresują liczne zwierzęta: domowe, wiejskie, dzikie,
różne gatunki ptaków. W „Nocy na ulicy
Czereśniowej” możemy zwrócić uwagę dziecka na zwierzęta, które uaktywniają się,
gdy zapada zmrok.
Dla kogo jest ta
książka?
Na stronie wydawnictwa Dwie Siostry rekomendowany wiek to 3+. Myślę jednak,
że śmiało można ją podarować już rocznym bądź niewiele starszym dzieciom.
Wówczas pełnią funkcję typowych wyszukiwanek, ćwiczyć można wyrazy
dźwiękonaśladowcze, wspólne „zaczytanie” z rodzicami z pewnością pozytywnie
wpływa na rozwój mowy. W książkach nie brakuje sytuacji, których dzieci nie
doświadczają na co dzień (np. pchli targ, wystawy, fajerwerki, cyrk, "grasujący" szop pracz).
Podsumowując…
Młody jest tak zafascynowany książkami, iż przez jakiś czas, pytany, na jakiej
ulicy mieszka, odpowiadał, że na Czereśniowej. Wraca do nich sam, wracamy
rodzinnie już drugi rok, a zaciekawienie nie mija. Z niecierpliwością czekamy
również, aż w nasze ręce wpadnie „Wielkie gotowanie na ulicy Czereśniowej”. Co
prawda jest to książka dla nieco starszych dzieci, ale po cichu liczę, że pomoże
mi w „walce” z moim owocowo – warzywnym niejadkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz