Ostatnio,
zupełnie przez przypadek, przeprowadziliśmy z Duśkiem pierwsze elektryczne
doświadczenie. Wszystko za sprawą awarii prądu. Wracamy do domu z porannego
spaceru, beztrosko stajemy przed windą, a ta - BRUTALNIE ODMAWIA WSPÓŁPRACY,
zmuszając nas do wspinaczki ;) Adaś zdziwiony, matka zadyszana, ale jakoś
daliśmy radę. Wytłumaczyłam młodemu pokrótce o co chodzi, a w domu zaczął
śledztwo, co nie działa, gdy prądu niet. Wyszła mu całkiem pokaźna lista
(lampy, TV, lodówka, kuchenka (zidentyfikowana po zegarku) itp., itd.). Lecz gdy
ciekawość została zaspokojona, okazało się, że życie bez prądu łatwe raczej nie
jest: bajki nie uświadczysz, muzyki nie posłuchasz, telefonu nie naładujesz, ba
– nawet obiad jest zagrożony! Wykorzystując chwilę ciszy, sięgnęliśmy po Tuwima
i nauczyliśmy się wierszyka pt. „Pstryk”:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz