Strony

sobota, 13 lipca 2019

Centrum Edukacji Przyrodniczej TPN


Góry kochamy z każdą wizytą coraz bardziej. Cieszę się niezmiernie, że pasją łazikowania udało nam się zarazić młodego. Uczestniczy w planowaniu, potrafi wskazać na mapie szlaki, które przemierzyliśmy, nie marudzi, ba - często dopinguje! Z dumą mogę stwierdzić, że to fantastyczny kompan do podróży.

W zeszłym roku ze względu na pogodę (ulewne deszcze, podtopione i pozamykane szlaki) nie udało nam się w pełni zrealizować naszych planów, ale i tak było cudnie, czasem ekscytująco (widzieliśmy niedźwiedzia!), wróciliśmy pełni wrażeń, z bagażem pięknych wspomnień, a przede wszystkim z jakże mocno zaostrzonym apetytem na kolejne lata. Zaś w deszczowe dni szukaliśmy atrakcji „pod dachem” i to jednej z nich poświęcony będzie ten wpis. Centrum Edukacji Przyrodniczej Tatrzańskiego Parku Narodowego to miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić będąc w stolicy polskich Tatr. Zachwyca zarówno dzieci, jak i dorosłych.

Pierwszym jakże pozytywnym zaskoczeniem są darmowe bilety. Dlaczego? Otóż modernizacja obiektu dofinansowana została z funduszy europejskich, z założenia więc przez kilka najbliższych lat Centrum nie może czerpać ze swej działalności profitów. Ze względu jednak na ustalone limity wejść, warto wcześniej dokonać rezerwacji biletów on-line, zwłaszcza w porze deszczowej ;)

W holu, tuż przy wejściu, znajdują się dwie olbrzymie tablice interaktywne poświęcone świstakom i kozicom, czyli symbolom TPN. Dotykając poszczególnych elementów, uruchamiamy ciekawe animacje, a na tablicy wyświetlają się informacje nt. zwierząt, środowiska, w którym żyją, cech szczególnych, wyglądu, zwyczajów, pożywienia, rozmnażania itp. 



Edukacyjny misz-masz podany w bardzo interesujący, przystępny sposób. 
Zdecydowanie zabrakło nam jeszcze jednej takiej tablicy poświęconej niedźwiedziom.

Samą ekspozycję udało nam się zwiedzić w bardzo kameralnym gronie 6 osób. Mieliśmy szczęście, bo równie dobrze mogły nam towarzyszyć rozkrzyczane grupy kolonijne, które tłumnie okupowały hol, gdy opuszczaliśmy wystawę.

A co oferuje Centrum Edukacji Przyrodniczej TPN?
Na początku zobaczyć możemy największą w Polsce podświetlaną makietę Tatr. 


Prezentacji towarzyszy komentarz lektora oraz wyświetlane na ekranie w tle tematyczne slajdy. Podczas pokazu dowiemy się m. in. jak nazywają się poszczególne części Tatr; jaka część gór leży po stronie polskiej, a jaka po słowackiej; poznamy ich budowę geologiczną oraz poszczególne piętra z uwzględnieniem flory i fauny górskiej, a także najważniejsze szczyty i najchętniej odwiedzane przez turystów miejsca. Duża dawka wiedzy podana w atrakcyjnej formie, zwłaszcza dla górskich łazików, którzy trochę szlaków już przedreptali i mogą odnieść tę wiedzę do własnych doświadczeń.

Na trasie zwiedzania znajduje się również tatrzańska jaskinia. Panuje w niej półmrok, da się odczuć typowy dla jaskiń chłód, w tle słychać odgłosy skraplającej się wody. 


Uwagę odwiedzających zwraca również przebijający się do wnętrza jaskini strumień, spływający po skałach w poszukiwaniu ujścia ;) W sali jest świetna akustyka, dzięki czemu dzieciaki mogą usłyszeć echo. W jaskini podziwiać możemy także różne naciekowe formy skalne i dowiedzieć się, w jaki sposób one powstają. Na monitorze zobaczyć można zwierzęta zamieszkujące tatrzańskie jaskinie. Na szczęście nie było nam dane spotkać ich oko w oko podczas przeprawy przez Jaskinię Mroźną, bo matka raczej do szczególnie odważnych nie należy, a reakcje mogłyby być spektakularne :)

Ważną częścią ekspozycji są dioramy, czyli trójwymiarowe makiety, które bardzo realistycznie odzwierciedlają tatrzańskie ekosystemy: łąkę reglową z kawałkiem szlaku turystycznego oraz las. Możemy z bliska przyjrzeć się zwierzętom zamieszkującym Tatry oraz wysłuchać ciekawostek na ich temat. Scenka sytuacyjna zaaranżowana w jednej z dioram pokazuje również negatywny wpływ turystów na tatrzańskie ekosystemy.


Dopełnieniem wystawy są sale kinowe. W jednej z nich możemy podziwiać Tatry z perspektywy lecącego nad nimi orła. Trzeba przyznać, że ich ogrom robi wrażenie, które dodatkowo potęguje fakt, że film jest zrealizowany w technologii 3 D. Z założenia powinniśmy odczuwać również drgania foteli i powiewy wiatru, niestety – podczas naszej wizyty funkcje te nie działały.
Pod koniec zwiedzania trafiamy do sali z dwoma olbrzymimi ekranami. Stojąc pomiędzy nimi, mamy możliwość oglądać filmy naprzemiennie. Po chwili dezorientacji okazuje się, że jest to zabieg celowy, a przenosząc wzrok z ekranu na ekran, obserwujemy te same sytuacje z różnej perspektywy: ludzi i zwierząt zamieszkujących TPN. I tak zobaczyć możemy m. in. jakie zagrożenia czyhają na turystów zbaczających ze szlaków, z drugiej strony uświadamiamy sobie, jakim zagrożeniem jest sam człowiek dla tatrzańskich ekosystemów, na przykład wówczas gdy bezmyślnie pozostawia na szlaku resztki jedzenia bądź świadomie dokarmia zwierzęta.

Po przejściu wszystkich sal na parterze udaliśmy się na piętro. Znajduje się tam „Sala odkrywców” - wspaniałe miejsce nastawione na zabawę i edukację przyrodniczą, stworzone głównie z myślą o dzieciach, choć i dorośli chętnie stają się w tym miejscu dziećmi :) 


Pod wielkim logo Tatrzańskiego Parku Narodowego znajdują się interaktywne stoliki. W stojących nieopodal regałach umieszczone są skrzynki z przeróżnymi eksponatami związanymi z Tatrami. Pracując z nimi przy wspomnianych stolikach, poznamy mnóstwo ciekawostek na temat m. in. skał, górskich „żyjątek” czy też sposobu wytwarzania oscypków, następnie możemy sprawdzić swoją wiedzę, wykonując różne zadnia. 


W sali można także obejrzeć krótkie filmiki wyjaśniające, dlaczego w parku nie ma koszy na śmieci oraz dlaczego nie należy dokarmiać dzikich zwierząt. Atrakcją dla dzieci są niewątpliwie wszelkie układanki, elektroniczne puzzle, memo, quizy oraz gry wykorzystujące technologię Kinect. Zwłaszcza te ostatnie pozwalają spożytkować nadmiar energii – można bowiem poskakać po półkach skalnych niczym kozica bądź pobiegać po lesie wcielając się w jelenia. 


Emocji dostarcza również gra ze świstakami w roli głównej. Każdy z graczy wciela się w rolę świstaka, ma do wykonania dwa zadania: zjadać pojawiające się na ekranie rośliny oraz unikać niebezpieczeństw, a tych oczywiście na tatrzańskich szlakach nie brakuje. Może zostać m. in. oślepionym przez turystów lampą błyskową, zjedzonym przez lisa bądź porwanym przez orła. Jedynym ratunkiem jest oczywiście ucieczka do nory. Rozgrywkę wygrywa ten „świstak”, który najwięcej zje, wszak magazynowanie tłuszczu na zimę to ważna sprawa, o czym mogliśmy przekonać się już eksploatując świstakową tablicę w holu.

Nasza przygoda z Centrum Edukacji Przyrodniczej nie skończyła się z chwilą wyjścia z obiektu. W „Sali odkrywców” otrzymaliśmy bowiem dwie książeczki z zadaniami do wykonania. Ich poprawne rozwiązanie pozwala zdobyć tytuł przyjaciela Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Miejsce z całą pewnością warte jest polecenia! My z pewnością tam jeszcze wrócimy przy okazji kolejnej wizyty w stolicy polskich Tatr.
Mnie osobiście cieszy zaś fakt, że takich prorodzinnych/prodziecięcych miejsc jest na mapie naszego kraju coraz więcej.
Jeśli Was też zachwyciły jakieś miejsca i uważacie, że warto je odwiedzić, koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Udanych wakacji! :)





2 komentarze:

  1. Wkrótce zawitamy w tych okolicach, wpisuję sobie Centrum Edukacji Przyrodniczej na listę "do odwiedzenia" :) Dzięki za polecenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzięję, że też Wam się spodoba. A ja, dzięki temu wpisowi, zajrzałam na blog, ileż tam inspiracji! Pozdrawiam.

      Usuń