Kilka
ostatnich wieczorów poświęciliśmy lekturze książki Agnieszki
Stelmaszyk pt. „Mazurscy w podróży. Bunia kontra fakir”.
Bawiliśmy się przednio.
Z
racji określonej w tytule tematyki książka wydaje się wręcz
idealną pozycją na wakacje.
Główny
bohater – jedenastoletni Jędrek, z perspektywy którego prowadzona
jest narracja, wraz z rodzicami wybiera się na wakacje do Hiszpanii.
„Nadprogramowo” w podróży po Europie towarzyszą im kuzynka i
babcia chłopca. Trzy pokolenia na ograniczonej przestrzeni
samochodu, przed którymi do przejechania tysiące kilometrów, a
potem wspólny odpoczynek – to dopiero wyzwanie! Wraz z bohaterami
odwiedzamy Frankfurt nad Menem, francuskie Carcassone (urealniła nam
się przy okazji nasza ukochana planszówka Carcassone), Orange w
Prowansji, hiszpański kurort Blanes i Barcelonę, Cannes na
Lazurowym Wybrzeżu, Padwę, Wenecję, Wiedeń oraz zamek Książ w
Wałbrzychu.
Atutem
książki są przede wszystkim wyraziste i zabawne rysy postaci –
zwłaszcza babci zwanej przez rodzinkę Bunią. Autorka ukazuje
relacje rodzinne, na które patrzymy przez pryzmat własnych
doświadczeń, a jednak z perspektywy czytelnika wydają się one
zabawne. Niejednokrotnie podziwiałam rodziców za dystans do całej
sytuacji, cierpliwość i wyrozumiałość. Jędrek zaś to typowe
dziecko, z którym łatwo jest utożsamić się młodemu
czytelnikowi. Potrafi marudzić, narzekać na nudę, jest niejadkiem,
nie lubi wcześnie wstawać i miewa, kolokwialnie mówiąc, focha na rodziców. Jest
też jednak bystrym obserwatorem. Trafnie i zabawnie komentuje
zachowania rodziców, szalonej babci i kuzynki, dostrzega i obśmiewa
stereotypy.
Książka
ma charakter przygodowy z wyraźnie wyeksponowanym wątkiem
kryminalno – detektywistycznym. To głównie on sprawia, że
powieść czyta się z zapartym tchem. Czytelnik, wciągnięty w
fabułę, próbuje rozwikłać zagadkę tytułowego fakira i jego
szajki, która depcze rodzince Mazurskich po piętach przez całą
wyprawę. Nieoczekiwane zwroty akcji jedynie podsycają ciekawość.
Po
każdym rozdziale znajdują się kartki z rodzinnego albumu zawierające
liczne ciekawostki i anegdoty dotyczące odwiedzanych miejsc,
informacje na temat historii, zabytków i atrakcji turystycznych,
obyczajów, tradycji oraz typowych potraw. Wszystko to wzbogacone
zostało ilustracjami i zdjęciami z prywatnego archiwum autorki.
Podsumowując,
zachęcamy do lektury!
Książka
bawi, intryguje, wywołuje dreszczyk emocji, a przede wszystkim
uświadamia, że poznawanie świata to świetna przygoda i źródło
ogromnej wiedzy.
Nietypowa
forma książki (połączenie fabuły i przewodnika) stało się dla
nas inspiracją do stworzenia własnego pamiętnika z wakacyjnych
podróży.
Tymczasem
niecierpliwie czekamy na kolejną część o intrygującym tytule
„Porwanie Prozerpiny”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz